czwartek, 9 maja 2019

Mój drugi blog

Zapraszam również na mojego nowego bloga.

Lifescape by Katrina...

Na nim bardziej o rozwoju osobistym i biznesowym, ale nie tylko. Tematyka będzie się prawdopodobnie częściowo przenikać. 

piątek, 30 czerwca 2017

sobota, 27 maja 2017

Schudnę!

Mówię tak od roku, a jedyne co się zmienia to kilogramy na plusie. Było pięć, potem siedem, później spadło znowu do pięciu, aby ostatecznie powrócić do siedmiu kilogramów nadwyżki. Eh. Trochę takie never ending story. Tym razem muszę się z nimi uporać definitywnie. Mam już dość tego, że nie mieszczę się w najlepsze ubrania, a nawet jeśli się w niektóre zmieszczę to wyglądam po prostu jak pofałdowana parówka. Tak się czuję.

To też nie jest tak, że jestem przeraźliwie gruba. Chcę to zaznaczyć, bo na pewno znajdą się osoby, które będą chciały wytknąć mi naciąganie faktów. Wiele z nich pewnie powie, że 7 kg to nie dramat, bo przecież są osoby które walczą ze znacznie większą nadwagą. Wiem to. Obiektywnie mówiąc uważam, że jestem przeciętnej budowy. Ale nie czuję się dobrze w swojej skórze i po prostu chcę to zmienić. Określenie 'przeciętna budowa' nie jest też czymś, czym się zadowalam. No i w moim przypadku 7 kg wystarczy, aby tą wspomnianą parówkę przypominać.

Ćwiczenia w domu
Co dzień mobilizuję się do niejedzenia wieczorami i 20-minutowych ćwiczeń. Wybrałam na razie dwa 10-minutowe treningi z Mel B - na brzuch i pośladki. Niedługo będę chciała dołożyć trzeci, na nogi, ale nie wszystko na raz.

Zumba i siłownia
Na zumbie jestem co najmniej 2-3 razy w tygodniu. To mniej niż zawsze, ale przynajmniej regularnie. Nie tak jak ostatnio. Po zumbie w Pure Jatomi zostaję jeszcze na steperze, wspinając się na co raz to wyższe piętra :) - dziś udało mi się 'wejść' na 210!!! :D Staram się też odwiedzać siłownię dodatkowo w inne dni. Choć na razie wykorzystuję ten czas głównie na steper właśnie.

Sauna
Dziś wpadłam na pomysł, aby połączyć saunę z 'wypalaniem' cellulitu. Wyciągnęłam z szafki koncentrat z BingoSpa (klik) i wmasowuję go w uda i pośladki przed wejściem do sauny, a potem owijam ręcznikiem. Pieczenie odczuwalne jest dokładnie tak samo jak, gdy owijałam się folią w domu, a oszczędzam bardzo dużo czasu. Że też wcześniej na to nie wpadłam...

Co najlepsze.. w saunie mam najwięcej pomysłów na bloga ;). Tylko potem nigdy nie mam czasu na ich zrealizowanie.

Domowe kombinacje
W domu, poza wspomnianymi ćwiczeniami, regularnie robię peeling kawowy (klik). Dawał bardzo dobre rezultaty w walce z cellulitem. Poza tym, każdy dzień bez zmian zaczynam od ciepłej wody z sokiem z połowy cytryny (klik) i testuje jeszcze inny napój - z liścia laurowego. Podobno też dobry, więc jak sprawdzę to dam znać. I oczywiście woda - piję co najmniej 2 litry dziennie, a teraz będzie pewnie jeszcze więcej.

Jedzenie
Jedzenie wymaga poprawy, ale nie ma dramatu. Grzeszki się zdarzają, choć pilnuję, aby to było przed 18. Potem już nie mają prawa się zdarzyć :).

Jestem dobrej myśli :), więc mam nadzieję pochwalić się wkrótce dobrymi wynikami.

piątek, 12 maja 2017

Masło orzechowe - zdrowa wersja sklepowa

Mam straszne wyrzuty sumienia, że nie mam za wiele czasu na pojawianie się tutaj częściej. Któregoś razu napiszę co jest tego powodem.

A dziś chciałabym się podzielić moim spożywczym odkryciem ostatnich dni - masłem orzechowym bez dodatku soli, cukru i oleju palmowego. W 100% z orzeszków arachidowych. Zakładając oczywiście, że producent (Sante) nie ukrył żadnych niespodzianek.
Cena trochę wysoka, ale jest to jakaś alternatywa jeśli nie mamy możliwości przygotowania takiego masła samodzielnie.

Cena w Tesco - 19,99 zł